czwartek, 22 stycznia 2015

od Paula cd. Lunaris

Nie widziałem jej bo na dole była mgła . Nie wahałem się dłużej i zacząłem biec na dół . Zauważyłem za sobą lecące góry lodu . Xardes znów uderzył w górę . W ostatniej chwili zeszedłem na bok i uniknąłem lodu ale nastała lawina która mnie porwała . Zsuwała mnie do przepaści . Resztkami sił próbowałem podejść wyżej ale to była zbyt wielka siła . Poleciałem w dół ze śniegiem . Poczułem okropne zimno i zacząłem płynąć choć ledwie co mogłem . Mijałem powoli wielkie skały . Ujrzałem brzeg . Był straszne i mroczne ...

 Wyszedłem z niej kompletnie zmarznięty . Położyłem się  płasko i zdjąłem koszulkę , żeby wyschła trochę . Nie podobało mi się tutaj ... Jeśli Luna tu wpadła to musi gdzieś być , pomyślałem . Ruszyłam przed siebie . Przechodziłem obok wielkich kości , połamanych drzew i pustej ziemi . Nagle coś ujrzałem .
- Luna ! - zacząłem biec do niej
Leżała na pustej ziemi , miała rane na brzuchu ..
- nie rób mi tego , proszę - przytuliłem ją - nie odchodź ... - poleciały mi łzy
Usłyszałem jakiś dźwięk . Zza kości zaczęły wyłazić dziwne stwory . Były bardzo podobne do smoków ale wyglądały jeszcze groźniej .... Otoczyły nas i pokazywały zęby . Posuwałem sie powoli do tyłu ale one szły za mną następnie po kolei zaczęły kąsać po nogach . Bardzo szybko zniknąłem z miejsca gdzie one były . Dostrzegłem w oddali jaskinię . Weszłem do niej i położyłem Lunę na płaskiej skale . Miałem przy sobie swój pistolet więc byliśmy bezpieczni . 
- Lunaaa ? obudź się - błagałem 
Widziałem że mocno krwawi . Zdjąłem koszulkę i zawinąłem jej wokół brzucha . Krwawienie ustało . Przed jaskinią znalazłem zioła które powinny pomóc . Coś wpełzło do jaskini . Chwyciłem pistolet i go trzasłem . Pojawiły się kolejne . Pojawiały się ze wszystkich stron ! Zaczęły po mnie łazić i gryźć . Łaziły też po Lunie , odpędzałem je ale powracały . Obojga nas pogryzły , wtedy wydobył się przeraźliwy ryk . Wszystkie gady zaczęły uciekać .  Tylko jeden stał mi przed nosem . Wydawał się zadać ostateczny cio ... Chwyciłem pistolet obok mnie i go trzasłem .
Podszedłem do niej . Była pogryziona ale nie były to poważne rany . 
- już w porządku , poszły sobie .. - powiedziałem 
Czułem się okropnie zmęczony i wyczerpany . Położyłem się obok niej i trochę ogrzałem 

( wena wróciłaaaaaaaaaaa :D )



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz